Przeczytaniem książki Davida Sunolina o takim samym tytule rozpoczęto w Bibliotece zajęcia z pięciolatkami z Przedszkola Samorządowego w Drzewicy.
Dyrektor biblioteki opowiedziała dzieciom o książnicy i książkach, które czekają na wypożyczenie. Jest ich mnóstwo: małe i duże, cienkie i grube, z ilustracjami i bez obrazków, z dźwiękiem, okienkami, materiałami, które można dotknąć.
Bibliotekarze wyeksponowali te książki, których tytuły dzieci rozpoznały po okładce. Były to książki z ich ulubionymi bajkami, często oglądane w telewizji. Podczas kolejnych spotkań bibliotekarze będą starali się udowodnić dzieciom, że czytanie może być równie ciekawe jak oglądanie ulubionych bajek. A może nawet lepsze.
Pierwsze spotkanie rozpoczęto nieco przewrotnie. Zaprezentowano najmłodszym książkę jedyną w swoim rodzaju. Taką, która nie chciała być czytana i robiła wszystko, by zniechęcić czytelnika. Fruwała, znikały w niej wyrazy, gubiła litery, pomniejszała albo powiększała tekst i wiele innych psikusów czyniła, aby ktoś wreszcie zamknął ja i nie czytał. A nas wprost przeciwnie. Książka zaciekawiła i mimo wielu trudności (trzeba było rozwiązać kilka zagadek, barier, które postawiła książka), udało się ją przeczytać do końca. Zapewniamy, że z innymi książkami sprawa wygląda zupełnie inaczej. Wszystkie czekają na czytelników i zakładają najpiękniejszy strój: mają laminowane i twarde okładki, kolorowe ilustracje, czcionki, które nie męczą oczu. Można się nimi bawić, gdy układają się w wagon albo zamieniają w walizkę. Zachęcają wszelkimi sposobami, aby maluch zabrał je do domu.
Przedszkolaki zapewne już pięknie pokolorowały zakładki przygotowane przez bibliotekarzy. Trzeba koniecznie sprawdzić, czy dobrze pełnią swoja rolę.